poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Całkiem miły dzień.

Słońce przedziera się do pokoju, siedzę z matematyką popijając zieloną senchę truskawkowo-żurawinową, zaraz zabiorę się za malowanie paznokci wiosennym kolorem. Lubię takie dni, kiedy uśmiecham się tak bez powodu :)

Teraz trochę biżuterii. Zacznę od arabskich klimatów, wspomnienie najbardziej szalonych wakacji życia. Inspirowane "tamtymi" klimatami kolczyki:



No i "zakochana bransoletka", przepełniona serduszkami. Słodkość i nadmiar miłości lekko zneutralizowane czarnymi, szklanymi oczkami:



To na tyle, pozdrawiam i życzę miłego wieczoru! :)

sobota, 20 kwietnia 2013

Słońce skryło się za chmurami...

... więc i energii do pracy brak. Ale to, że już wiosna poprawia i tak humor :) Ale biżuteria, którą wrzucę dziś będzie jeszcze trochę "ponura", bo wszystko w moim ukochanym kolorze starego złota. To moje odkrycie tej długiej zimo-jesieni i chyba nie będę w stanie rozstać się z nimi na lato. Mam nadzieję, że tasiemki w kropki nadadzą lekkości :)

Małe klateczki z koronką. Poszukuję jeszcze większej, na szyję, ale póki co bez powodzenia:


Wydłużone serduszka:


Niby niewiele, a wygląda cudnie, mały ptaszek i szklane kryształki:


Życzę słonecznej soboty :)



piątek, 19 kwietnia 2013

W pogodne piątkowe popołudnie.

Tydzień się skończył i jakoś tak lżej jest. Wprawdzie na jutro roboty mnóstwo (nie dadzą na uczelni odpocząć, oj nie...), ale dzisiaj delektuję się słoneczkiem. Ostatnio sobie troszkę podłubałam i zrobiłam to i owo:
Wprawdzie biżuterii "paryskiej" mam już mnóstwo, ale tego nigdy nie za wiele:


O otwieranej kopercie marzyłam od dawna, a czasami marzenia się spełniają:




No i malutkie gramofoniki, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia:




Chyba starczy tyle zdjęć, takie długaśne posty bywają męczące, więc pozostałe wytwory następnym razem.
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu! :)


niedziela, 14 kwietnia 2013

W przerwie między belką przegubową a załamaną.

Mechanika zdecydowanie nie należy do najprzyjemniejszych przedmiotów. Całkowicie odbiera radość tworzenia i niestety bardzo podkreśla to, że architekt nie jest artystą a rzemieślnikiem. Szkoda. Może gdyby tak było, to za oknem mielibyśmy piękne budynki, a nie szaro-bure klocki (ewentualnie brzoskwiniowe) bez wyrazu i indywidualnego charakteru.

Ale do rzeczy. Wpadłam jak po ogień, bo mi się przypomniało, że nie pochwaliłam się jeszcze cudowną wymianką z art-katy. Popatrzcie jakie cuda dostałam:


Ja odwdzięczyłam się już prezentowaną serduszkową bransoletką i innymi drobiazgami. Dziękuję!!!

I jeszcze na koniec bransoletka, którą wyprodukowałam dawno, ale jakoś tak zapomniałam o niej. Dziwne, że mi to uciekło, gdyż bardzo ją lubię.


Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli! :)