niedziela, 24 listopada 2013

Message in a bottle.

Do szklanych buteleczek, koronek i starego złota mam ogromną słabość, bo idealnie wpasowują się w klimat vintage. I ten naszyjnik jest połączeniem tego, co lubię najbardziej. Do butelki z wiadomością dodałam koronkową kokardę i minimalistyczny klucz. A oto efekt:


Pozdrawiam :)

Do szycia podejście pierwsze.

Odkąd w moim pokoju zamieszkał szczęśliwie wygrany tildowy króliczek, zakochałam się w tych stworzonkach bez pamięci i marzy mi się mieć całą gromadkę radosnych zwierzątek. Niestety, mimo moich prób kolejny słodziak nie chce do mnie przybyć. Dlatego zdecydowałam się wziąć sprawy w swoje ręce i powoli zaczynam szyć. Efektem końcowym ma być Tilda. Nie mam zielonego pojęcia, czy mi się uda, jeśli już to i tak nie prędko, ale co szkodzi spróbować :)

Zaczęłam od serduszek. Powstały 3, ale pierwsze nie nadaje się do prezentacji na blogu. Dwa pozostałe zatwierdziłam i póki co wiszą na drzwiach od szafy :). Odszyte ręcznie, igłą i nitką, bo choć maszyna w domu jest, to nie umiem jej jeszcze obsłużyć. Idealne nie są, ale jak na pierwszy raz chyba tragedii nie ma. Co sądzicie?


Pozdrawiam i życzę pogody ducha w tak chłodną, deszczową i nieprzyjemną niedzielę:)

wtorek, 12 listopada 2013

Szybko, szybciej, najszybciej.

Wpadam jak po ogień oderwana od projektu, by zakończyć czarno-białą wymiankę. Niestety, godzina jest wybitnie nieprzyzwoita, ale jutro z samego rana mój laptop wybiera się na wycieczkę do serwisu. Dlatego bardzo szybciutko:

Moją parą wymiankową była Greenfrog, od której dostałam przepiękne prezenty, z idealnie trafioną w moje upodobania szkatułką na czele:


Ja natomiast wysłałam o takie drobiazgi:


Bardzo dziękuję za przemiłą wymiankę :)
Pozdrawiam i do usłyszenia, gdy tylko komputer wróci cały i zdrowy :)