piątek, 20 września 2013

Ostatnie wakacyjne promienie słońca.

W perspektywie kolejny rok studiów, rok siedzenia z nosem w książkach do samego rana (i to nie tylko podczas sesji), zajęcia do 21 i bieganie z makietami. Czasami żałuję, że wybierając kierunek podeszłam do sprawy tak ambitnie, zwłaszcza, że w Polsce ciężko o pracę dla absolwentów. Ale co ma być to będzie!

Doczekałam się koralikowo-zawieszkowej dostawy i udało mi się stworzyć to i owo.

Najpierw coś z mojej prywatnej kolekcji. Zwyczajny skręcany sznureczek w moim najulubieńszym kolorze przybrudzonego różu i ażurowe serce w kolorze starego złota. Prosto i bez zbędnych udziwnień, to lubię!


Na swojego właściciela czeka komplet z kamieni naturalnych i małych, szklanych oczek. Uwielbiam to połączenie. Figlarnie połyskujące szkiełka kontrastujące z chłodną powagą kamieni. Żeby nie przedobrzyć i nie przyćmić zawieszkami tej krwistej kompozycji koralikowej, dodałam tylko malutkie, proste kluczyki. 


No i na koniec moje ulubione proste bransoletki. Zazwyczaj noszę 2 rodzaje bransoletek, a mianowicie albo zawieszki na prostych, woskowanych sznureczkach albo właśnie takie jak te: rząd kamyczków/szklanych oczek na rozciągliwej żyłce z dobraną niewielką zawieszką. Poszukują ręki, na której mogłyby zamieszkać :)


Oczywiście zapraszam na mój KONKURS!!!
Piątkowo, weekendowo, słonecznie - życzenie miłego popołudnia chyba jest zbędne ;)