niedziela, 23 grudnia 2012

Życzenia świąteczne.

Zdrowych, pogodnych i pełnych uśmiechu Świąt Bożego Narodzenia, by troszkę śniegu pozostało na parapetach, chmurzyska nie przesłoniły pierwszej gwiazdki i makowiec się nie przypalił. Życzę Wam też pięknych prezentów, miłej i rodzinnej atmosfery, a także szybkiego pozbycia się poświątecznego nadmiaru kilogramów :) Wszystkiego, wszystkiego najlepszego Wam życzę i do usłyszenia! :)
Misiunia :)

Złośliwość rzeczy martwych.

Miałam plan. Ambitny. Że powrzucam zdjęć kolczyków, mojej choinki i tego, co dorzucę do mojego candy. A tu co? Aparat padł i do rana nie ożyje. A rano roboty będzie przecież pełno! No to mam nadzieję, że mi wybaczycie :)

Zdążyłam zrobić zdjęcie kolczyków herbatkowych i bransoletki z modelinowym ciastkiem :

Teraz dorzucajki: w paczuszce znajdzie się jeszcze kawałek świątecznej, szerokiej taśmy i breloczek z jabłkiem, takim samym, jak te, które pojawiły się kiedyś na kolczykach :)

Pozdrawiam :)

piątek, 14 grudnia 2012

W końcu.

Przepraszam za moją nieobecność. Mam nadzieję, że nie obraziłyście się na mnie :) Wygląda na to, że dzisiaj napisałam ostatnie kolokwium przed świętami, więc mogę trochę odetchnąć :)

Zacznę od tego, że do mojego konkursiku dorzuciłam COŚ. Zainteresowanych zapraszam do zajrzenia :)

W zeszłym tygodniu spotkała mnie bardzo miła rzecz, a mianowicie nagroda pocieszenia w konkursie na blogu u Piecyka. Radość moja była wielka, bo wyroby Piecyka podziwiam od dawna i miałam cichą nadzieję, że może pewnego dnia będzie mi dane pocieszyć się choćby najmniejszym z tych cudów i, jak widać, małe marzenia czasem się spełniają :)

Piękna paczuszka do mnie przyszła, jakich mało. Żałuję, że nie miałam dość silnej woli, by z jej otwarciem poczekać do dziś i sfotografować każdy etap i Wam pokazać.
Nagroda wywołała uśmiech na mojej twarzy już od chwili, kiedy zziajana po w-fie i wychłodzona na mrozie weszłam do domu, bo zamiast znaczka, na kopercie piękny stempelek "Słodka poczta." Potem zachwycałam się sposobem, w jaki zostało wszystko opakowane i na samym końcu cieszyłam się z zawartości:


Cały czas nie mogę się napatrzyć :)
Piecykowi oczywiście bardzo dziękuję za te śliczności, wiele radości dała mi ta paczuszka :)

Na dzisiaj kończę, bo nauka po nocach daje się we znaki, ale wrócę jak najszybciej się da z nową porcją kolczyków i oczywiście czymś świątecznym, bo nie ma nic cudowniejszego od świąt!

Pozdrawiam :)

czwartek, 6 grudnia 2012

Mikołajkowa niespodzianka.

Dorzucam do konkursiku:

Tak bez powodu, Mikołajkowo.

Ale niestety uciekam, roboty mam więcej, niż jestem w stanie wykonać.

Pozdrawiam!

środa, 14 listopada 2012

Dodajemy do konkursu i wyróżnienie :)

Mamy kolejne 5 osób, a to oznacza, że do konkursu dodaję...

Skromnie, lecz tak po mojejmu. Coś dla tych, co lubią kombinować po swojemu :)

Dostałam wyróżnienie od Idaadi. To moje pierwsze, bardzo dziękuję :) Niespecjalnie wiem, o co w tym całym wyróżnianiu chodzi, więc mam nadzieję, że zrobię wszystko jak trzeba.


Zasady: „Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
Odpowiedzieć miałam na:
1. Sanki czy narty? Saneczki :)
2. Choinka sztuczna czy żywa? Żywa :)
3. Tradycyjne bombki czy jakieś ręcznie robione ozdoby? Bombki ręcznie malowane przez mojego tatę co roku :)
4. Kredki czy pisaki? Kredki
5. Pies czy kot? To i to :)
6. E-book czy książka? Książka :)
7. Pocztówka czy list? List
8. Biały czy czarny? Biały
9. Góry czy morze? Morze
10. Wakacje w Polsce czy za granicą? Za granicą
11. Kolczyki czy bransoletka? Hm. Za trudne pytanie :)

A nominuję...
1. http://mimbabimbacollection.blogspot.com
2. http://wyspasnow.blogspot.com
3. http://agnesbeauty.blogspot.com

Przepraszam, na chwilę obecną nie umiem wybrać więcej blogów. A to dlatego, że nie mam czasu ich przeglądać. Wstydzę się za siebie i postanawiam poprawę.

I jeszcze moje pytanka:
1. Kawa czy herbata?
2. Zabytki czy nowoczesne budowle?
3. Zdjęcie czy obraz?
4. Róża czy tulipan?
5. Kropki czy paski?
6. Kino czy teatr?
7. Duża torba czy kopertówka?
8. Szpilki czy baleriny?
9. Słońce czy deszcz?
10. Skandynawia czy ciepłe kraje?
11. Prysznic czy wanna?

To na tyle, pozdrawiam :)

niedziela, 4 listopada 2012

Przerwa dla dobra nauki.

Wpadłam na chwilkę, w przerwie między klejeniem tektury a obliczaniem wyznaczników. Co by tu dużo mówić, jestem wykończona po tym naukowym, długim weekendzie. A co gorsza, następny będzie nie lepszy. Ale cóż, zachciało mi się iść na takie a nie inne studia to teraz mam za swoje :)


A oto moje pół dnia pracy przedstawione na totalnie skopanym zdjęciu. Kompozycja gronowa, to się zowie. Nie mogę zapomnieć, by przed zajęciami dorobić ideologię do mojej pracy :)

Udało mi się dzisiaj w końcu, po wielu tygodniach zwłoki skończyć kolczyki - kubeczki. Baaaaaaardzo mi się podobają, jeszcze tylko 2 kropelki super glue i wylądują na moich uszach.


I jeszcze na koniec tego krótkiego posta podzielę się zdjęciem jednego z,moim zdaniem, bardziej udanych pomysłów. Podczas wielkiego szperactwa na jarmarku dominikańskim wydłubałam sobie mnóstwo różnego rodzaju kamieni na wagę (=za bezcen). Zaopatrzyłam się też w spory zapas szklanych kryształków, też na wagę, i pomyślałam, że może być to fajny kontrast - ciężkie kamienie z błyszczącymi kryształkami. I wyszło tak:


Z efektu jestem bardzo zadowolona, na zdjęciach wygląda to dużo gorzej niż na żywo.

Lecę, matma wzywa!

Pozdrowienia! :)

niedziela, 28 października 2012

Mamy 5 osób!

Więc dorzucam do konkursiku:


Kolczyki papryczki chilli :) Tych, co jeszcze się nie zapisali, a mają ochotę zapraszam:

TUTAJ

Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli znad projektu pod tytułem: "Masa i pustka". Póki co pustka jedynie w głowie, mam nadzieję, że coś wymyślę :) 

sobota, 20 października 2012

Konkursowo.

Choć do mojego (prawie) candy nie zgłosiło się jeszcze 5 osób, które powinno, bym dorzuciła coś do nagrody, ale postanowiłam lekko nagiąć zasadę i dorzucić coś już teraz :)

Do serwetek w kropki i biedronek dorzucam...


Londyńskie kolczyki-kapselki!
Zapraszam do zapisywania się TUTAJ.

Pozdrawiam!

niedziela, 30 września 2012

Pffff...

Przepraszam, że nie pisałam, ale od piątku mam nie najlepszy humor, od chwili, kiedy zobaczyłam mój plan na najbliższy semestr. No cóż, przy takim układzie mogę tylko pomarzyć o skosztowaniu studenckiego życia. Wiąże się to też z tym, że moja aktywność na blogu znacząco spadnie. Mam nadzieję, że Ci, którzy już go polubili i np. dołączyli do obserwatorów wykażą się odrobiną zrozumienia i mnie nie opuszczą. Jak znajdę chwilę, to coś postaram się napisać, bardzo bym chciała.

Co do konkursu. On oczywiście jest, działa i bez zmian - po pojawieniu się 5 komentarzy ze zgłoszeniem dorzucam coś do niespodzianki. Wszystko już gotowe, więc nie martwcie się :)

Oczywiście zapraszam do udziału KAŻDEGO, zarówno bloggerów jak i nie :)


Przepraszam z góry za milczenie i mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)
Pozdrawiam! :)

środa, 26 września 2012

Koniec...

... moich długaśnych wakacji. Karolinka idzie na studia. Rany, jak się boję. Będzie tyle mądrych i zdolnych ludzi, a ja... No cóż, mogę tylko pomarzyć. Mam nadzieję, że przetrwam i studia mnie nie przerosną. Politechnika. O mamo, jak to brzmi. Umrę ze strachu.

Ale póki co, póki jeszcze żyję, podzielę się nowymi modelami kapsli od piwa. Dzisiaj wytworzyłam:

1) urocze krasnalki z koralikiem kamiennym. Bardzo mi się podoba efekt końcowy. Krasnalki oczywiście, jak pewnie się domyślacie, wrocławskie:


2) tych panów chyba nie trzeba nikomu przedstawiać :). Ozdobione koralikiem crackle.


Oczywiście grafiki to moje zdjęcia z wakacji. Nie jestem profesjonalnym fotografem, ani nawet nieprofesjonalnym z lustrzanką. Moją zabawką jest zwykła cyfrówka. Lubię jednak bawić się programem Photoscape i dzięki temu moje zdjęcia jakoś wyglądają.

W sumie to zapomniałam dodać, że na kapsle mogę nanieść dowolną grafikę, więc gdyby ktoś zapragnął mieć swoje zdjęcie z wakacji czy ukochaną osobę na uszach, to chętnie spełnię to marzenie :)

Tradycyjnie już przypominam o moim konkursiku. Tłumów nie ma, ale jest jeszcze czas. Byłoby mi niezmiernie miło, gdyby znaleźli się chętni do wspólnej zabawy :)


Uciekam cieszyć się ostatnimi chwilami wolności :)
Pozdrawiam :)

czwartek, 20 września 2012

Słoneczny poranek.

Wyjrzałam przez okno i jak zobaczyłam, że świeci słoneczko to postanowiłam, że dzisiaj napiszę nowego posta. No i jestem!

Dzisiaj będzie króciutko, bo i nastrój nie najlepszy. Mam poczucie, że marnuję ostatnie dni wakacji. Planowałam odwiedzić Kraków, ale wyniki badań krwi trochę mnie wyprowadziły z równowagi. Już się trochę uspokoiłam, telefon do lekarki to zawsze lepszy pomysł niż szperanie w internecie, ale Kraków przepadł. No i nie jestem w dobrym humorze.

No, ale nie będę smęcić tutaj i narzekać, bo też nikt nie chce tego czytać ;). Dlatego wrzucam zdjęcia mojej twórczości z kilku ostatnich dni:

Długaśne, pomarańczowe listki ozdobione szklanymi kryształkami:


Małe miśki z fimo zamknięte w buteleczkach i ozdobione, wspomnianymi w poprzednim poście, wstążeczkami:


Kamienne (nie mam pojęcia, co to za kamień, wydłubałam na wagę i nie podjęłam się jeszcze wygooglania nazwy) kosteczki, proste, ale bardzo lubię tego typu kolczyki:


Fioletowe kwadraty ze szkła weneckiego i szklane kryształki:


I na koniec - kwadraty noc kairu, metalowe kulki i kryształki szklane:


Na tym kończę, mam nadzieję, że moje wytwory się podobają. Pozwolę sobie jeszcze zaprosić na mój konkurs:


Mam nadzieję, że znajdą się chętni na wspólną zabawę :)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia! :)

poniedziałek, 17 września 2012

Poweekendowo, tasiemkowo.

Dzisiaj rano odwiedziłam przychodnię, by stado "wampirów" rzuciło się na moją krew. Nauczona doświadczeniem (ze mną i omdleniami) pielęgniarka od razu kazała mi się położyć. Sukces został osiągnięty, bo do domu doszłam o własnych nogach i tym razem udało się wyssać mi tyle krwi, ile do badań potrzeba. A na pocieszenie jogurtowa milka :)

Odwiedziłam też pasmanterię i mimo mini kryzysu finansowego nie udało mi się wyjść z pustymi rękoma. Mam słabość do wzorzystych tasiemek, a pojawiły się nowe kolory! I wróciłam do domu z metrem jabłuszkowej kraty i metrem cytrynowych kropek:


Nie mam ostatnio weny do pracy, brakuje mi materiałów. Może nowe tasiemki sprawią, że coś się ruszy. Póki co, wrzucam jeszcze raz papryczki i jeszcze nie publikowane jabłuszka. Dla tych, co nie wiedzą, owocowarzywa pochodzą z giełdy kwiatowej i są dostępne na moim allegro.



I na koniec ponownie zapraszam do wzięcia udziału w moim konkursie
Będzie mi bardzo miło, jeśli się zapiszecie :)

Pozdrawiam i życzę miłego poniedziałku (o ile poniedziałki mogą być miłe ;) )!

wtorek, 11 września 2012

Bo zachciało mi się piec.

Dzisiaj piekłam moją pierwszą w życiu drożdżówkę. Przeżycie niesamowite, a to dlatego, że jakaś zła dusza bardzo chciała, żeby tej drożdżówki nie było. Więc po kolei. Parę dni temu sprawdziłam przepis, a dokładniej czego potrzebuję. Pół litra mleka, kilo mąki, kostka masła, 15dag drożdży, sporo cukru, jajka i jakieś inne drobiazgi. Oczywiście, gdy mama jechała na zakupy i pytała, czy czegoś nie potrzebuję, zgłosiłam, czego mi brak. Dzisiaj rano zabieram się za drożdżóweczkę, a tu co? Ani mąki, ani masła! No to dresik, adidaski i biegiem do spożywczaka. Kostka masła i kilo mąki kosztowały całe 7zł, ale co mi tam. Wracam zadowolona, wszystko mieszam i nagle: "mamo, mówiłaś, że jest dużo drożdży, to dlaczego w lodówce jest tylko 10 dag?". No i jeszcze raz biegiem do spożywczaka (poszłam do innego, żeby nie było, że jak głupia w kółko latam). Czas wbić jajka. Pierwsze, drugie i... "mamo, to białko jest zielone!". Mama biegiem do kuchni, jajko nie było zepsute, raczej kura była karmiona czymś turbo. Na wszelki wypadek jajko wydłubałam. Wstawiłam drożdże i poszłam sprawdzić pocztę. Wracam, a drożdże pływają w wodzie w zlewie. Jakoś udało mi się je ewakuować i szczęśliwie ciasto skończyło na blaszce w piekarniku. Oczywiście, wyszedł zakalec.

Pozwolę sobie jeszcze wrzucić parę zdjęć moich prac. Nie najnowszych, bo nie mam materiałów i nie mam na materiały chwilowo, a takich, co dzisiaj wylądowały na moim allegro. Może coś przypadnie do gustu :)





A, i jeszcze jedno. Zapraszam do wzięcia udziału w moim konkursiku, będzie mi bardzo miło z powodu każdej osoby, która ustawi się w kolejce po moje cukieraski :)

Pozdrawiam i dobrej nocy! :)

poniedziałek, 10 września 2012

Cukieraski od Misiuni.

Skasowany omyłkowo post przeszedł do historii, a ja przeprosinowo ogłaszam jeszcze raz: KONKURSIK U MISIUNI! :)

Zasady jak wszędzie. Co tu dużo mówić. Podlinkowany banerek na blogu, komentarz pod postem. Nieblogujących proszę o mail w komentarzu. Obserwować nie trzeba, choć będzie mi miło (postaram się też dorzucić coś, jeśli zwycięzca obserwatorem będzie :) ).

Żeby nie narazić się ważnym ludziom, którzy twierdzą, że candy to hazard to proszę każdego, by w komentarzu napisał, jaką grafikę widziałby na prezentowanych tutaj kolczykach z kapsli od piwa i dlaczego. Jak się konkurs skończy to zmuszę kilka osób do wybrania najlepszych propozycji.

Nagrody:
Żeby nie było nudno to pierwsza nagroda będzie zależna od liczby zgłoszeń. Zaczynamy od 3 biedronek i dwóch serwetek.


Co 5 zgłoszeń dorzucę coś nowego. Zarówno przydasie, jak i kolczyki, co mi w ręce wpadnie.

EDIT:
Dorzucam!


EDIT:
Jeszcze to: :)


EDIT:


EDIT:
EDIT:

Dorzucam, ale tym razem bez zdjęcia, żeby element zaskoczenia był, a co :) Mały woreczek z drewnianymi koralikami i kolczyki niespodzianki :)

EDIT:
Dorzucam kawałek świątecznej, szerokiej taśmy i breloczek z jabłkiem, takim samym, jak te, które pojawiły się kiedyś na kolczykach :)

Jak zgłoszeń się uzbiera, to wymyślę jeszcze jakieś nagrody pocieszenia, im więcej ludzi uda się uszczęśliwić tym lepiej :)

Konkursik niech będzie sobie do końca roku, blog ledwie raczkuje, trzeba dać trochę czasu :)

I co jeszcze... A, banerek. Żeby było ciekawiej to dam dwa. Do wyboru, do koloru. Oba w kropki, więc Karolinkowe.



To chyba na tyle, zapraszam do zabawy! :)

O konkursie.

Przypadkowo skasowałam post o konkursie, niezdarna Misiunia. Za niedogodność przepraszam.

Po krótkim przemyśleniu doszłam do wniosku, że widocznie tak miało być i że coś w tym jest. Konkurs wróci, troszkę odświeżony, ale jak już wrócę do dobrego samopoczucia. To nie był dobry weekend, ba, rzekłabym, że był tragiczny. Dlatego na poprawę humoru jeszcze raz przygotuję swoje cukieraski i będę z radością witała każdego, kto się zapisze :)

Wrócę później, a póki co miłego dnia życzę :)

piątek, 7 września 2012

Twórczy poranek.

Dzisiaj rano odwiedziłam pobliską giełdę kwiatową. Wprawdzie musiałam wstać koło 6, ale warto było. Udało mi się zakupić 3 pęczki kwiatuszków (2 różyczkowe i 1 stokrotek), małe, drewniane serduszka, brązowe listeczki no i cel mojej wyprawy-zielone jabłuszka! Od razu zabrałam się do roboty. 4 pary kolczyków już powstały, ale wpadłam przed chwilą na pomysł połączenia ich ze stokrotkami, więc zaraz zabieram się do roboty! :)

A oto i one:


Chciałabym jeszcze pochwalić się moją pierwszą wygraną w candy. Parę dni temu wygrałam zabawę u Anety, a dzisiaj listonosz przyniósł mi ślicznego króliczka i słodką niespodziankę:


Bardzo dziękuję, króliczek jest przepiękny! :)

Na koniec jeszcze raz zapraszam do wzięcia udziału w moim konkursie. Prawie candy ale nie całkiem :) Trzymam kciuki, że ktoś się zgłosi, jako początkujący blogger jestem pełna obaw, mam nadzieję, że komuś spodoba się moja rozdawajka :)

Pozdrawiam i życzę miłego weekendu, bo to już piątek! :)

środa, 5 września 2012

Odpoczywam.

Cieszę się, że nie muszę jeszcze wracać do szkoły. Po raz pierwszy w życiu mogę powiedzieć, że zaczynam naukę dopiero od października. Trochę się boję, mam nadzieję, że będzie mi dane ją zakończyć i to nie po pierwszym semestrze.

Pozwolę sobie wrzucić zdjęcie kolczyków, które wykonałam ostatnio w środku nocy. Tak, tak. Leżałam już w łóżku i miałam iść spać, ale tak nagle mnie naszło, wstałam i zrobiłam. Sprawa jest prosta - metalowe kokardki i szklane perełki, ale efekt jest urzekający (na żywo wyglądają lepiej niż na zdjęciu).


Mam jeszcze jeden wytwór do pokazania - są to papryczki chilli. Zakupione na giełdzie kwiatowej, pewnie miały służyć do ozdoby bukietów albo pakowania prezentów. No cóż, ja rzadko używam przedmiotów zgodnie z ich przeznaczeniem. :)


Gdyby ktoś był zainteresowany, to proszę o kontakt. Chętnie oddam papryczki w dobre ręce :)

Miałam już ogłaszać candy, ale na jednym z blogów przeczytałam, że prowadzenie tego typu loterii łamie ustawę antyhazardową, czy jak tam ona się nazywa. Po prostu jest to do końca legalne. Niestety, nie potrafię przytoczyć ani adresu bloga ani odnośnika do strony, na której artykuł na ten temat się znajdował. Dlatego muszę pomyśleć nad tym, jak przeprowadzić mój konkursik z pominięciem elementu losowania. Mam nadzieję, że mi się uda i postaram się jak najszybciej pokazać przygotowane dla Was przedmioty! :)

Pozdrawiam :)

niedziela, 2 września 2012

Powrót do Polski.

Wróciłam, moi drodzy. Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy, więc i mnie czekał powrót do Polski. Bawiłam się wspaniale, wróciłam, jak zwykle, przytłoczona tym, co widziałam. Po raz pierwszy opuściłam Europę, by poznać całkiem inną kulturę. Jechałam autobusem do Warszawy, by tam, na lotnisku, spotkać pana pilota i wycieczkę. Potem samolotem do Pragi (pierwszy raz w życiu!). Tam przesiadłam się na samolot, który po przebyciu 4500km wylądował w... Abu Dhabi. Tak, tak. Celem mojej podróży były Emiraty Arabskie.

To, co widziałam jest nie do opisania słowami. Te budynki, wszystkie "naj". Najwyższe, największe, najbardziej przechylone. Arabowie i arabki w tradycyjnych strojach. Zapierające dech w piersiach meczety... Wszystko to wydaje się po powrocie takie nierealne.

Nie umiem opowiadać, więc podzielę się paroma zdjęciami. Dopiero je porządkuję, więc jeszcze pewnie znajdę jakieś "perełki", którymi się podzielę. A tak na dobry początek:




Cudownie, prawda?

Takimi przyziemnymi sprawami jak moje rękodzieło zajmę się, jak troszkę ochłonę. Póki co nie powróciłam jeszcze do codziennego rytmu i nie funkcjonuję normalnie. A jak tu zimno! Jak powiedziała pewna pani na wycieczce oglądając pogodę na TV Polonia, gdy pogodynka w kurteczce obwieszczała, że będzie ciepło, 23 stopnie: "23? Na tyle to my mamy klimatyzację nastawioną!".

Wracam do segregacji moich idących w tysiące zdjęć i rozstawiania pamiątek po półkach :)

Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli! :)

wtorek, 21 sierpnia 2012

Przedwyjazdowo.

Bardzo serdecznie witam nowych obserwatorów. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak się cieszę z każdego komentarza. Jak wchodzę na bloga i widzę, że coś się ruszyło to od razu mam banana na twarzy, tak, jakbym wygrała na loterii. Przypadłość młodego bloggera :)

Dzisiejszy post jest chyba ostatnim przed wakacyjnym wyjazdem. Wyruszam w czwartek, ale pakowanie jest na etapie "chyba trzeba zacząć", więc jutro pewnie będzie szaleństwo. Gdzie wyjeżdżam? Pochwalę się, jak wrócę. Nie lubię zapeszać. A będę znów w domu na początku września. Mam nadzieję, że mój bagaż na lotnisku udźwignie również małą niespodziankę do candy w drodze powrotnej. Zobaczymy, co będzie, a póki co trzymajcie kciuki, żeby wszystko się udało i żebym wróciła do domu cała i zdrowa :)

Przypomniało mi się, że obiecywałam przepis na muffinki Nigelli Lawson, najlepsze na świecie. Słowa zawsze staram się dotrzymywać, więc...

PRZEPIS NA MUFFINKI:
Składniki "suche":
1 i 3/4 szklanki mąki
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
3/4 szklanki cukru pudru
garść groszków czekoladowych (ja zawsze kupuję tabliczkę czekolady, którą rozdrabniam)
Składniki "mokre":
1/3 szklanki oleju
1 szklanka mleka
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
I teraz prosta sprawa. Składniki mokre mieszamy w jednej misce, składniki suche w drugiej. Łączymy zawartość obu misek. Masę rozlewamy do foremek (ja lubię te papierowe, podwójny papierek gwarantuje śliczną i prostą babeczkę), mniej więcej do 3/4 wysokości, lepiej mniej niż więcej ;)
I pieczemy w około 200 stopniach 15-20 minut :)

Ja jestem zwolenniczką wariacji na temat muffinka, więc np. ostatnio do swoich dodałam garść jagód. Wyszło przepysznie :)

Podczas porządków znalazłam kolczyki "kolekcja wielkanocna" :) Są to szklane jajeczka z Nanu-Nana przerobione na kolczyki. Wyprodukowałam tego więcej, ale okazały się świetnym prezentem, więc obdarowałam kilka znajomych. :) W sumie to można je nosić cały rok, nie tylko w święta ;)




I jeszcze dorzucę jedne kolczyki z kapsli, o których wspominałam w poprzednim poście:


Pozdrawiam, życzę miłego dnia i do zobaczenia we wrześniu! :)

niedziela, 19 sierpnia 2012

Trochę recyklingu.

Dziś kończy się Jarmark Dominikański. Szkoda. Lubię tą niezwykłą atmosferę i ogrom cudowności, jakie można na nim znaleźć. Wczoraj udało mi się nabyć metalowe krzesełko za kilkanaście złotych, które służy za stojak dla części z moich 113 par kolczyków (tak, tak, wczoraj policzyłam).I choć może nie jest najpiękniejszym obiektem na półce z biżuterią to jest niewątpliwie najbardziej pojemnym :)


Udało mi się jeszcze na starociach wyhaczyć dwa inne cudeńka - porcelanowe filiżanki, każda po 5zł. Są naprawdę piękne. Ale zdjęcia wrzucę dopiero jutro, gdyż filiżanki znalazły już swoje miejsce w kuchni, nie w moim pokoju, a obawiam się, że moja mama nie będzie w stanie zrozumieć, dlaczego biegam po kuchni z aparatem i fotografuję filiżanki. :)

Jeśli chodzi o biżuterię, to dzisiaj chciałabym zaprezentować najnowsze kolczyki z projektu, któremu poświęcam chyba najwięcej czasu. W zeszłym roku, właśnie na Jarmarku Dominikańskim, zainspirowały mnie kolczyki z kapsli od piwa. Tamte to był po prostu kapsel, nie obrobiony. Ja zdecydowałam się, że zacznę wykonywać na nich decoupage i ozdabiać je koralikami. I się zaczęło. Pierwotnie brałam grafiki na próbę z internetu, jednak te pary, które dzisiaj prezentuję, są po raz pierwszy z moimi zdjęciami, tak, żebym mogła powiedzieć, że zrobiłam je "od początku do końca". :) W zeszłym roku mój pomysł był niepowtarzalny, teraz w obiegu zaczynają pojawiać się różne "wariacje na temat" kapsla. Gdy obdarowałam moje koleżanki takimi kolczykami to były zachwycone, więc sądzę, że mój projekt się podoba :)

A oto i one:




Co ciekawe, dziurki w kapslach powstają dzięki maszynie dentystycznej i starym wiertłom :)

Już wkrótce zamieszczę prezentowane pary na allegro (link w prawym pasku bocznym), chcę jeszcze dopracować parę szczegółów. ;)

Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru! :)