piątek, 26 grudnia 2014

Późno-świąteczne życzenia.

Wprawdzie dawno mnie tu nie było, to jednak dziś udało mi się odwiedzić na chwilę bloga, by złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności, niezmierzonej kreatywności w każdej dziedzinie, jaką się zajmujecie i spełnienia każdego zakopanego głęboko w sercu marzenia.
A także wszystkiego co najpiękniejsze w nadchodzącym roku.

Ponieważ ostatnio nic w moim małym warsztacie nie powstaje ze względu na obłożenie na uczelni, skutkujące kompletnym brakiem energii a także zastojem w biżuteryjnym biznesem (niestety, moje otoczenie nasyciło się misiuniowymi wytworami i muszę poszukać nowych rynków zbytu), to jako moje "dzieło" przedstawię Wam świąteczną choinkę, wprawdzie sztuczną, ale jakże niezwykłą! O wysokości ponad 3m, przyozdobioną w zabytkowe niemalże bombki po dziadkach, a także w te, które ja z tatą co roku sami malujemy. Wiszą na niej też dekorowane przez moją siostrę pierniki, cukierki w błyszczących folijkach, zachowane przez wiele lat łańcuchy, które robiłam będąc bardzo malutka i wiele innych skarbów.



Życzcie mi powodzenia podczas nadchodzącej sesji i lżejszego przyszłego semestru, by pozwolił mi do Was wrócić!

poniedziałek, 15 września 2014

Po wakacjach :)

Paszport, rezerwacja hotelu, pieniądze, wygodne buty, pled do samolotu, kosmetyczka... Czy nic nie zapomniałam? Okazuje się, że zapomniałam. Zapomniałam Wam napisać, że lecę na wakacje (w końcu!) i nie będzie mnie na blogu przez jakiś czas.

Ale wróciłam, cała i zdrowa, więc i do blogowania mogę się zabrać po przerwie. Po dwugodzinnym locie, przerwie na lotnisku i w końcu kolejnych dziewięciu godzinach w maszynie latającej postawiłam stopę w mieście, które nigdy nie śpi, mieście, gdzie od ilości obrazów Picassa można dostać oczopląsu i mieście, które nie jest podobne do niczego innego. Tak właśnie, w pogoni za marzeniami dotarłam do olśniewającego Nowego Jorku, gdzie na Broadway'u zostawiłam swoje serce, przy "Gwieździstej Nocy" Van Gogh'a duszę a w butikach na Piątej Alei wszystkie oszczędności co do grosza. 

Ale dla tych dziesięciu dni warto było przez cały rok ciułać grosz do grosza i odmawiać sobie przyjemności, tych dużych i całkiem malutkich.







Pozdrawiam i zapraszam na nowe posty, gdy tylko przestanę odczuwać skutki pobytu w innej strefie czasowej :)

piątek, 29 sierpnia 2014

Zapraszam na herbatkę!

Stoł nakryty białym obrusem, z koronki, odświętnie. Herbatka już zaparzona, z plasterkiem cytryny na orzeźwienie. Upiekłam też ciasteczka - czekoladowe i ozdobiłam je białym lukrem. Ach, jeszcze łyżeczka do zamieszania! Żeby muchy nie atakowały stołu, przykryłam wszystko kloszem. Teraz pozostaje mi tylko czekać na gości. Wpadniecie?




Pozdrawiam! :)

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Lisek chytrusek...

... który za nic nie odda czarnych, zdobiących go błyskotek (mimo, iż to nie drogocenne kamienie, a tylko szklane oczka). Zawieszka liska urzekła mnie już na stronie sklepu i wiedziałam, że będzie moim hitem. Planowałam jednak inaczej go zestawić, z miętowymi kryształkami. Zmieniłam jednak zdanie i dodałam 2 koraliki po bokach i 2 w oczach, wszystkie czarne. Mam nadzieję, że zmiana planów wyszła na dobre.


Pozdrawiam :)

piątek, 22 sierpnia 2014

Naszyjnikowo.

Uwielbiam naszyjniki. Rzadko je noszę, bo są dość wymagające w stylizacjach, ale moje półki uginają się pod ciężarem przeróżnych wisiorków i zawieszek. A kolekcja się powiększy za sprawą...

... nieco może "gimbusiarskich" kolców (mi się jednak podobają, dodają nieco świeżości ;) )...


...odlatujących w siną dal jaskółek...


... a także złotej nieskończoności, pięknej w swej prostocie.


Naszyjniki bardzo skromne i oszczędne w wykonaniu, jednakże nie wymagają wiele główkowania przy porannym kompletowaniu stroju.

Pozdrawiam! :)

niedziela, 17 sierpnia 2014

Kolorowo, wakacyjnie.

Wprawdzie zajmuję się głównie kolczykami, to jednak czasami nastają takie momenty, że los sam podsuwa pomysł zrobienia czegoś innego. Tak było i tym razem, kiedy na stoisku z kamieniami na wagę dopadłam 3 kulki z agatu, jednakowej wielkości, ale każda w innym kolorze. Nie miałam serca ich zostawić i tak powstała wakacyjna, kolorowa bransoletka, dodająca uroku wakacyjnym stylizacjom.


Pozdrawiam wakacyjnie! :)

piątek, 15 sierpnia 2014

Ulotność chwili.

Naszyjnik pełen piórek kojarzy mi się z tytułową ulotnością chwili. Choć dwa piórka w kolorze antycznego brązu mogą być nieco przyciężkie, to jednak to jedno, zamknięte w buteleczce dodaje całości lekkości.


Nie sądzę, żeby naszyjnik sprawdził się zimą, ale na lato - idealny!

Pozdrawiam świątecznie! :)

czwartek, 14 sierpnia 2014

WYNIKI (dawno zapomnianego candy)

To najlepszy dowód, że czas leci za szybko. Spojrzałam na termin ogłoszenia konkursu... I zamarłam. Nie zdawałam sobie sprawy z upływającego czasu i dlatego zamknęłam konkurs, mimo, iż nie uzbierało się 77 obserwatorów. Ale tym którzy są, dziękuję z całego serca!

A nagroda poleci do osoby, której blog znajdziecie

TUTAJ

Gratuluję i proszę o kontakt: plata.karolina@gmail.com

Pozdrawiam! :)

Minerały, więcej minerałów.

Jarmark Dominikański w pełni. Na jednym ze stoisk dorwałam minerały w atrakcyjnej cenie - i jak tu nie skorzystać z okazji? Tak powstała seria kolczyków i pierścionków z przeróżnymi minerałami. Nie znam się na tym i nie potrafię ich nazwać, ale efekt końcowy jest ciekawy. Planuję jeszcze więcej pierścionków i naszyjników. Mam nadzieję, że i Wam się podoba.













Pozdrawiam i miłego długiego weekendu! :)

piątek, 1 sierpnia 2014

Krótko.

Oj dawno mnie tu nie było, ale tak to już jest, kiedy spada na człowieka wszystko na raz. Ciężkie chwile, związane z odejściem bardzo bliskiej osoby mieszają się z bardziej radosnymi i czasochłonnymi uroczystościami (18stka brata zdarza się tylko raz!). Długa, wyjątkowo męcząca i niesamowicie trudna sesja, a tuż po niej szaleńcze organizowanie wakacji życia (już wkrótce!).

Chciałam tylko napisać, że nie zapomniałam o blogu, czekałam z nowym postem aż do momentu, kiedy uda mi się wytworzyć coś nowego i pokazać tutaj, ale widzę, jak wiele się dzieje i chyba jeszcze nie prędko zasiądę w spokoju z moimi koraliczkami.

Ale wrócę, na pewno! :)

Pozdrawiam :)


niedziela, 4 maja 2014

Piękna i Bestia.

Moje dzieciństwo to Disney. Nie japońskie anime, które fascynowało moich równieśników i które do dziś wspominają z rozrzewnieniem. Podczas gdy oni oglądali skośnookie kreskówki, ja spędzałam czas z Kaczorem Donaldem i księżniczkami, które żyły długo i szczęśliwie.

Jedną z bajek, która bardziej zapadła mi w pamięć, była Piękna i Bestia. Kto oglądał nie może nie pamiętać skrytej pod kloszem róży:


Więc gdy szklane klosze pojawiły się w sprzedaży nie wahałam się ani chwili. Po wielu nieudanych próbach udało mi się ulepić z modeliny różę, która, choć nie idealna, okazała się być wystarczająco dobra, bym ją zaakceptowała w naszyjniku. A oto efekt końcowy:





Niestety lepienie z modeliny to nie jest mój najmocniejszy punkt, ale róża różę przypomina, więc najgorzej nie jest.

Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli! :)




sobota, 19 kwietnia 2014

Ucięłam bratka.

W moim pokoju rosną kwiatki. Były narcyze, hiacynty, nadszedł czas i na bratki. Pewnego dnia obcinałam te, które już nacieszyły oczy swoim blaskiem i usychając w sposób naturalny odeszły na zasłużoną emeryturę. Ale przez przypadek obcięłam też kwiatka w sile wieku, w swoim najpiękniejszym okresie. Zasmuciłam się, że przerwałam jego żywot. By zadośćuczynić postanowiłam uwiecznić jego piękno i zasuszywszy go, zamknąć w naszyjniku na długie lata.




Chciałabym Wam jeszcze życzyć zdrowych, pogodnych i wesołych Świąt, uśmiechu na twarzy, pogody w duszy i za oknem oraz cudownej, rodzinnej atmosfery.

Pozdrawiam cieplutko! :)

Mint or baby blue?

Wpadły mi w ręce koraliki perełkowe, a jako, że ostatnio nabieram ochoty na wyraziste naszyjniki, postanowiłam zrobić kolię. Tu jednak pojawił się problem - z jakim właściwie kolorem mam do czynienia? Chciałam ubrać do miętowych szpilek - źle, do spódniczki w modnym teraz kolorze baby blue - też niedobrze. To co to za kolor?



Pozdrawiam w to ciepłe, już prawie świąteczne popołudnie :)

piątek, 28 marca 2014

Wzywania wiosny ciąg dalszy.

Choć dni są coraz dłuższe, narcyze w doniczce wyjątkowo obficie obsypały się kwiatami, a tulipany od kilku tygodni stały się obowiązkowym wyposażeniem moich czterech ścian to wciąż jeszcze nie można powiedzieć, że wiosna nadeszła w pełni.

Tęsknota za wiosną sprawiła, że w ciągu ostatnich dni właściwie tylko i wyłącznie powstaje biżuteria kwiatowa. Tu dwie pary kolczyków z podklejoną grafiką: malutkie stokrotki z radośnie słonecznymi środeczkami i pudrowo-różowe różyczki.



Jutro ma być 9 stopni, słońce i bezchmurne niebo, oby prognoza pogody się sprawdziła! :)
Pozdrawiam cieplutko, słonecznie i kwiatowo! :)

środa, 19 marca 2014

Wiosno, przybywaj!

Raz zimno, raz ciepło. Raz słonecznie, raz deszczowo. Jednego dnia wychodzę z domu w zimowym płaszczu by wrócić zlana potem, a kolejnego w cieńszej kurteczce marznę niemiłosiernie. Pogodo, zdecyduj się!

Mimo silnych wiatrów w ostatnich dniach przybył do mnie pan listonosz i dzięki temu mogłam wytworzyć coś nowego. Na pierwszy ogień poszły pogodne, optymistyczne różyczki, od których buzia sama się śmieje :)






Moje serce skradły pastelowo-żółte, bardzo subtelne i idealne na wiosenne spacery.

Pozdrawiam :)

piątek, 28 lutego 2014

Przypomnienie...

... o moim mini konkursie, w którym główną nagrodą są m.in. kolczyki kapsle z wybraną przez Was grafiką. Po zsumowaniu obserwujących przez GFC i G+ okazuje się, że już niewiele brakuje do zakończenia konkursu. Zgłaszajcie się, nawet jeśli nie macie ochoty mnie zaobserwować, każda osoba, która próbuje szczęścia powoduje uśmiech na mojej twarzy!


Pozdrawiam :)

czwartek, 20 lutego 2014

Wiosna w stylu vintage.

Bez kwiatków i pąków, za to z odlatującym w krainę marzeń balonem. Bo czyż wiosną opuszczanie czterech ścian w poszukiwaniu promieni słońca, ciepłego powietrza i śpiewu ptaków nie jest najprzyjemniejsze?



Do tego zwiewna kokardka w różu zwiastującym rychłe odejście zimy. Nic, tylko czekać na wiosnę!
Pozdrawiam :)

czwartek, 13 lutego 2014

Bransoletki trzy...

... z powymiankowych koralików. Oczywiście ozdobione zawieszkami, które szczerze uwielbiam. Proste, ale dzięki temu można je dowolnie łączyć z inną biżuterią.




Na szczęście sesja dla mnie dobiegła końca. Wszystkie projekty zostały złożone i ocenione, egzaminy napisane i zaliczone. Chciałabym powiedzieć, że jestem uradowana, ale sukces jakim jest zaliczenie semestru przyćmił plan na następny. Codziennie zajęcia do 20, wyobrażacie sobie? A przecież to studia dzienne, nie wieczorowe! A jako, że od politechniki dzieli mnie godzina drogi tramwajem to zapowiada się ciężki semestr. Muszę mieć nadzieję, że kiedyś będzie lepiej.

Pozdrawiam i życzę udanych Walentynek, bo to już jutro! :)