niedziela, 30 września 2012

Pffff...

Przepraszam, że nie pisałam, ale od piątku mam nie najlepszy humor, od chwili, kiedy zobaczyłam mój plan na najbliższy semestr. No cóż, przy takim układzie mogę tylko pomarzyć o skosztowaniu studenckiego życia. Wiąże się to też z tym, że moja aktywność na blogu znacząco spadnie. Mam nadzieję, że Ci, którzy już go polubili i np. dołączyli do obserwatorów wykażą się odrobiną zrozumienia i mnie nie opuszczą. Jak znajdę chwilę, to coś postaram się napisać, bardzo bym chciała.

Co do konkursu. On oczywiście jest, działa i bez zmian - po pojawieniu się 5 komentarzy ze zgłoszeniem dorzucam coś do niespodzianki. Wszystko już gotowe, więc nie martwcie się :)

Oczywiście zapraszam do udziału KAŻDEGO, zarówno bloggerów jak i nie :)


Przepraszam z góry za milczenie i mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)
Pozdrawiam! :)

środa, 26 września 2012

Koniec...

... moich długaśnych wakacji. Karolinka idzie na studia. Rany, jak się boję. Będzie tyle mądrych i zdolnych ludzi, a ja... No cóż, mogę tylko pomarzyć. Mam nadzieję, że przetrwam i studia mnie nie przerosną. Politechnika. O mamo, jak to brzmi. Umrę ze strachu.

Ale póki co, póki jeszcze żyję, podzielę się nowymi modelami kapsli od piwa. Dzisiaj wytworzyłam:

1) urocze krasnalki z koralikiem kamiennym. Bardzo mi się podoba efekt końcowy. Krasnalki oczywiście, jak pewnie się domyślacie, wrocławskie:


2) tych panów chyba nie trzeba nikomu przedstawiać :). Ozdobione koralikiem crackle.


Oczywiście grafiki to moje zdjęcia z wakacji. Nie jestem profesjonalnym fotografem, ani nawet nieprofesjonalnym z lustrzanką. Moją zabawką jest zwykła cyfrówka. Lubię jednak bawić się programem Photoscape i dzięki temu moje zdjęcia jakoś wyglądają.

W sumie to zapomniałam dodać, że na kapsle mogę nanieść dowolną grafikę, więc gdyby ktoś zapragnął mieć swoje zdjęcie z wakacji czy ukochaną osobę na uszach, to chętnie spełnię to marzenie :)

Tradycyjnie już przypominam o moim konkursiku. Tłumów nie ma, ale jest jeszcze czas. Byłoby mi niezmiernie miło, gdyby znaleźli się chętni do wspólnej zabawy :)


Uciekam cieszyć się ostatnimi chwilami wolności :)
Pozdrawiam :)

czwartek, 20 września 2012

Słoneczny poranek.

Wyjrzałam przez okno i jak zobaczyłam, że świeci słoneczko to postanowiłam, że dzisiaj napiszę nowego posta. No i jestem!

Dzisiaj będzie króciutko, bo i nastrój nie najlepszy. Mam poczucie, że marnuję ostatnie dni wakacji. Planowałam odwiedzić Kraków, ale wyniki badań krwi trochę mnie wyprowadziły z równowagi. Już się trochę uspokoiłam, telefon do lekarki to zawsze lepszy pomysł niż szperanie w internecie, ale Kraków przepadł. No i nie jestem w dobrym humorze.

No, ale nie będę smęcić tutaj i narzekać, bo też nikt nie chce tego czytać ;). Dlatego wrzucam zdjęcia mojej twórczości z kilku ostatnich dni:

Długaśne, pomarańczowe listki ozdobione szklanymi kryształkami:


Małe miśki z fimo zamknięte w buteleczkach i ozdobione, wspomnianymi w poprzednim poście, wstążeczkami:


Kamienne (nie mam pojęcia, co to za kamień, wydłubałam na wagę i nie podjęłam się jeszcze wygooglania nazwy) kosteczki, proste, ale bardzo lubię tego typu kolczyki:


Fioletowe kwadraty ze szkła weneckiego i szklane kryształki:


I na koniec - kwadraty noc kairu, metalowe kulki i kryształki szklane:


Na tym kończę, mam nadzieję, że moje wytwory się podobają. Pozwolę sobie jeszcze zaprosić na mój konkurs:


Mam nadzieję, że znajdą się chętni na wspólną zabawę :)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia! :)

poniedziałek, 17 września 2012

Poweekendowo, tasiemkowo.

Dzisiaj rano odwiedziłam przychodnię, by stado "wampirów" rzuciło się na moją krew. Nauczona doświadczeniem (ze mną i omdleniami) pielęgniarka od razu kazała mi się położyć. Sukces został osiągnięty, bo do domu doszłam o własnych nogach i tym razem udało się wyssać mi tyle krwi, ile do badań potrzeba. A na pocieszenie jogurtowa milka :)

Odwiedziłam też pasmanterię i mimo mini kryzysu finansowego nie udało mi się wyjść z pustymi rękoma. Mam słabość do wzorzystych tasiemek, a pojawiły się nowe kolory! I wróciłam do domu z metrem jabłuszkowej kraty i metrem cytrynowych kropek:


Nie mam ostatnio weny do pracy, brakuje mi materiałów. Może nowe tasiemki sprawią, że coś się ruszy. Póki co, wrzucam jeszcze raz papryczki i jeszcze nie publikowane jabłuszka. Dla tych, co nie wiedzą, owocowarzywa pochodzą z giełdy kwiatowej i są dostępne na moim allegro.



I na koniec ponownie zapraszam do wzięcia udziału w moim konkursie
Będzie mi bardzo miło, jeśli się zapiszecie :)

Pozdrawiam i życzę miłego poniedziałku (o ile poniedziałki mogą być miłe ;) )!

wtorek, 11 września 2012

Bo zachciało mi się piec.

Dzisiaj piekłam moją pierwszą w życiu drożdżówkę. Przeżycie niesamowite, a to dlatego, że jakaś zła dusza bardzo chciała, żeby tej drożdżówki nie było. Więc po kolei. Parę dni temu sprawdziłam przepis, a dokładniej czego potrzebuję. Pół litra mleka, kilo mąki, kostka masła, 15dag drożdży, sporo cukru, jajka i jakieś inne drobiazgi. Oczywiście, gdy mama jechała na zakupy i pytała, czy czegoś nie potrzebuję, zgłosiłam, czego mi brak. Dzisiaj rano zabieram się za drożdżóweczkę, a tu co? Ani mąki, ani masła! No to dresik, adidaski i biegiem do spożywczaka. Kostka masła i kilo mąki kosztowały całe 7zł, ale co mi tam. Wracam zadowolona, wszystko mieszam i nagle: "mamo, mówiłaś, że jest dużo drożdży, to dlaczego w lodówce jest tylko 10 dag?". No i jeszcze raz biegiem do spożywczaka (poszłam do innego, żeby nie było, że jak głupia w kółko latam). Czas wbić jajka. Pierwsze, drugie i... "mamo, to białko jest zielone!". Mama biegiem do kuchni, jajko nie było zepsute, raczej kura była karmiona czymś turbo. Na wszelki wypadek jajko wydłubałam. Wstawiłam drożdże i poszłam sprawdzić pocztę. Wracam, a drożdże pływają w wodzie w zlewie. Jakoś udało mi się je ewakuować i szczęśliwie ciasto skończyło na blaszce w piekarniku. Oczywiście, wyszedł zakalec.

Pozwolę sobie jeszcze wrzucić parę zdjęć moich prac. Nie najnowszych, bo nie mam materiałów i nie mam na materiały chwilowo, a takich, co dzisiaj wylądowały na moim allegro. Może coś przypadnie do gustu :)





A, i jeszcze jedno. Zapraszam do wzięcia udziału w moim konkursiku, będzie mi bardzo miło z powodu każdej osoby, która ustawi się w kolejce po moje cukieraski :)

Pozdrawiam i dobrej nocy! :)

poniedziałek, 10 września 2012

Cukieraski od Misiuni.

Skasowany omyłkowo post przeszedł do historii, a ja przeprosinowo ogłaszam jeszcze raz: KONKURSIK U MISIUNI! :)

Zasady jak wszędzie. Co tu dużo mówić. Podlinkowany banerek na blogu, komentarz pod postem. Nieblogujących proszę o mail w komentarzu. Obserwować nie trzeba, choć będzie mi miło (postaram się też dorzucić coś, jeśli zwycięzca obserwatorem będzie :) ).

Żeby nie narazić się ważnym ludziom, którzy twierdzą, że candy to hazard to proszę każdego, by w komentarzu napisał, jaką grafikę widziałby na prezentowanych tutaj kolczykach z kapsli od piwa i dlaczego. Jak się konkurs skończy to zmuszę kilka osób do wybrania najlepszych propozycji.

Nagrody:
Żeby nie było nudno to pierwsza nagroda będzie zależna od liczby zgłoszeń. Zaczynamy od 3 biedronek i dwóch serwetek.


Co 5 zgłoszeń dorzucę coś nowego. Zarówno przydasie, jak i kolczyki, co mi w ręce wpadnie.

EDIT:
Dorzucam!


EDIT:
Jeszcze to: :)


EDIT:


EDIT:
EDIT:

Dorzucam, ale tym razem bez zdjęcia, żeby element zaskoczenia był, a co :) Mały woreczek z drewnianymi koralikami i kolczyki niespodzianki :)

EDIT:
Dorzucam kawałek świątecznej, szerokiej taśmy i breloczek z jabłkiem, takim samym, jak te, które pojawiły się kiedyś na kolczykach :)

Jak zgłoszeń się uzbiera, to wymyślę jeszcze jakieś nagrody pocieszenia, im więcej ludzi uda się uszczęśliwić tym lepiej :)

Konkursik niech będzie sobie do końca roku, blog ledwie raczkuje, trzeba dać trochę czasu :)

I co jeszcze... A, banerek. Żeby było ciekawiej to dam dwa. Do wyboru, do koloru. Oba w kropki, więc Karolinkowe.



To chyba na tyle, zapraszam do zabawy! :)

O konkursie.

Przypadkowo skasowałam post o konkursie, niezdarna Misiunia. Za niedogodność przepraszam.

Po krótkim przemyśleniu doszłam do wniosku, że widocznie tak miało być i że coś w tym jest. Konkurs wróci, troszkę odświeżony, ale jak już wrócę do dobrego samopoczucia. To nie był dobry weekend, ba, rzekłabym, że był tragiczny. Dlatego na poprawę humoru jeszcze raz przygotuję swoje cukieraski i będę z radością witała każdego, kto się zapisze :)

Wrócę później, a póki co miłego dnia życzę :)

piątek, 7 września 2012

Twórczy poranek.

Dzisiaj rano odwiedziłam pobliską giełdę kwiatową. Wprawdzie musiałam wstać koło 6, ale warto było. Udało mi się zakupić 3 pęczki kwiatuszków (2 różyczkowe i 1 stokrotek), małe, drewniane serduszka, brązowe listeczki no i cel mojej wyprawy-zielone jabłuszka! Od razu zabrałam się do roboty. 4 pary kolczyków już powstały, ale wpadłam przed chwilą na pomysł połączenia ich ze stokrotkami, więc zaraz zabieram się do roboty! :)

A oto i one:


Chciałabym jeszcze pochwalić się moją pierwszą wygraną w candy. Parę dni temu wygrałam zabawę u Anety, a dzisiaj listonosz przyniósł mi ślicznego króliczka i słodką niespodziankę:


Bardzo dziękuję, króliczek jest przepiękny! :)

Na koniec jeszcze raz zapraszam do wzięcia udziału w moim konkursie. Prawie candy ale nie całkiem :) Trzymam kciuki, że ktoś się zgłosi, jako początkujący blogger jestem pełna obaw, mam nadzieję, że komuś spodoba się moja rozdawajka :)

Pozdrawiam i życzę miłego weekendu, bo to już piątek! :)

środa, 5 września 2012

Odpoczywam.

Cieszę się, że nie muszę jeszcze wracać do szkoły. Po raz pierwszy w życiu mogę powiedzieć, że zaczynam naukę dopiero od października. Trochę się boję, mam nadzieję, że będzie mi dane ją zakończyć i to nie po pierwszym semestrze.

Pozwolę sobie wrzucić zdjęcie kolczyków, które wykonałam ostatnio w środku nocy. Tak, tak. Leżałam już w łóżku i miałam iść spać, ale tak nagle mnie naszło, wstałam i zrobiłam. Sprawa jest prosta - metalowe kokardki i szklane perełki, ale efekt jest urzekający (na żywo wyglądają lepiej niż na zdjęciu).


Mam jeszcze jeden wytwór do pokazania - są to papryczki chilli. Zakupione na giełdzie kwiatowej, pewnie miały służyć do ozdoby bukietów albo pakowania prezentów. No cóż, ja rzadko używam przedmiotów zgodnie z ich przeznaczeniem. :)


Gdyby ktoś był zainteresowany, to proszę o kontakt. Chętnie oddam papryczki w dobre ręce :)

Miałam już ogłaszać candy, ale na jednym z blogów przeczytałam, że prowadzenie tego typu loterii łamie ustawę antyhazardową, czy jak tam ona się nazywa. Po prostu jest to do końca legalne. Niestety, nie potrafię przytoczyć ani adresu bloga ani odnośnika do strony, na której artykuł na ten temat się znajdował. Dlatego muszę pomyśleć nad tym, jak przeprowadzić mój konkursik z pominięciem elementu losowania. Mam nadzieję, że mi się uda i postaram się jak najszybciej pokazać przygotowane dla Was przedmioty! :)

Pozdrawiam :)

niedziela, 2 września 2012

Powrót do Polski.

Wróciłam, moi drodzy. Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy, więc i mnie czekał powrót do Polski. Bawiłam się wspaniale, wróciłam, jak zwykle, przytłoczona tym, co widziałam. Po raz pierwszy opuściłam Europę, by poznać całkiem inną kulturę. Jechałam autobusem do Warszawy, by tam, na lotnisku, spotkać pana pilota i wycieczkę. Potem samolotem do Pragi (pierwszy raz w życiu!). Tam przesiadłam się na samolot, który po przebyciu 4500km wylądował w... Abu Dhabi. Tak, tak. Celem mojej podróży były Emiraty Arabskie.

To, co widziałam jest nie do opisania słowami. Te budynki, wszystkie "naj". Najwyższe, największe, najbardziej przechylone. Arabowie i arabki w tradycyjnych strojach. Zapierające dech w piersiach meczety... Wszystko to wydaje się po powrocie takie nierealne.

Nie umiem opowiadać, więc podzielę się paroma zdjęciami. Dopiero je porządkuję, więc jeszcze pewnie znajdę jakieś "perełki", którymi się podzielę. A tak na dobry początek:




Cudownie, prawda?

Takimi przyziemnymi sprawami jak moje rękodzieło zajmę się, jak troszkę ochłonę. Póki co nie powróciłam jeszcze do codziennego rytmu i nie funkcjonuję normalnie. A jak tu zimno! Jak powiedziała pewna pani na wycieczce oglądając pogodę na TV Polonia, gdy pogodynka w kurteczce obwieszczała, że będzie ciepło, 23 stopnie: "23? Na tyle to my mamy klimatyzację nastawioną!".

Wracam do segregacji moich idących w tysiące zdjęć i rozstawiania pamiątek po półkach :)

Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli! :)