środa, 15 sierpnia 2012

Karolinkowy dzień herbaty.

Jak widać zaszalałam i zmieniłam wygląd mojego bloga. Tamten poprzedni pasował do mnie, ale ten lepiej oddaje to, jaką osobą się czuję. To jeszcze nie koniec, mam kilka nowych pomysłów ale ciiiiii.... Dopóki nie wymyślę, jak je zrealizować, wszystko pozostanie w takim stanie jak widać. Podoba się?

Urządziłam sobie dzisiaj osobiste i zamknięte tea party. W ukochanym kubeczku (biały, z Flo, z wiśniową wieżą Eiffle'a; do niego mam dopasowany cudną podstawkę na torebkę po zaparzonej herbacie) zaparzyłam jedną z moich ulubionych herbat. A potem siedziałam i żłopałam leniwie ową herbatę, irytując się niezwykle, gdy ktoś przerwał moją samotność.

A, zapomniałam dodać. W kominku zapachowym podgrzewałam jaśminowy olejek, żeby było bardziej klimatycznie.

KOLCZYKI NA DZIŚ:


Moje kochane różowe filiżanki z najcudowniejszą kokardką świata-bo w kropki.

Jeszcze na koniec mi się przypomniało... Odkąd wzięłam udział w pierwszej "rozdawajce" (zwanej, jeszcze nie odkryłam czemu, "candy") marzy mi się zorganizowanie czegoś takiego u siebie. Wiem, że już coś o tym wspominałam, ale dzisiaj napadło mnie wybitnie. Siedziałam i zastanawiałam się czym mogłabym kogoś z Was uszczęśliwić. Mam nadzieję, że niedługo liczba odwiedzających bloga choć trochę wzrośnie i nie będę musiała się martwić, że nikt nie zainteresuje się moim "candy". ;)

Dzisiaj gadam totalnie "od czapy", przepraszam.

Pozdrawiam i życzę dobrej nocy! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz