wtorek, 21 sierpnia 2012

Przedwyjazdowo.

Bardzo serdecznie witam nowych obserwatorów. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak się cieszę z każdego komentarza. Jak wchodzę na bloga i widzę, że coś się ruszyło to od razu mam banana na twarzy, tak, jakbym wygrała na loterii. Przypadłość młodego bloggera :)

Dzisiejszy post jest chyba ostatnim przed wakacyjnym wyjazdem. Wyruszam w czwartek, ale pakowanie jest na etapie "chyba trzeba zacząć", więc jutro pewnie będzie szaleństwo. Gdzie wyjeżdżam? Pochwalę się, jak wrócę. Nie lubię zapeszać. A będę znów w domu na początku września. Mam nadzieję, że mój bagaż na lotnisku udźwignie również małą niespodziankę do candy w drodze powrotnej. Zobaczymy, co będzie, a póki co trzymajcie kciuki, żeby wszystko się udało i żebym wróciła do domu cała i zdrowa :)

Przypomniało mi się, że obiecywałam przepis na muffinki Nigelli Lawson, najlepsze na świecie. Słowa zawsze staram się dotrzymywać, więc...

PRZEPIS NA MUFFINKI:
Składniki "suche":
1 i 3/4 szklanki mąki
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
3/4 szklanki cukru pudru
garść groszków czekoladowych (ja zawsze kupuję tabliczkę czekolady, którą rozdrabniam)
Składniki "mokre":
1/3 szklanki oleju
1 szklanka mleka
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
I teraz prosta sprawa. Składniki mokre mieszamy w jednej misce, składniki suche w drugiej. Łączymy zawartość obu misek. Masę rozlewamy do foremek (ja lubię te papierowe, podwójny papierek gwarantuje śliczną i prostą babeczkę), mniej więcej do 3/4 wysokości, lepiej mniej niż więcej ;)
I pieczemy w około 200 stopniach 15-20 minut :)

Ja jestem zwolenniczką wariacji na temat muffinka, więc np. ostatnio do swoich dodałam garść jagód. Wyszło przepysznie :)

Podczas porządków znalazłam kolczyki "kolekcja wielkanocna" :) Są to szklane jajeczka z Nanu-Nana przerobione na kolczyki. Wyprodukowałam tego więcej, ale okazały się świetnym prezentem, więc obdarowałam kilka znajomych. :) W sumie to można je nosić cały rok, nie tylko w święta ;)




I jeszcze dorzucę jedne kolczyki z kapsli, o których wspominałam w poprzednim poście:


Pozdrawiam, życzę miłego dnia i do zobaczenia we wrześniu! :)

niedziela, 19 sierpnia 2012

Trochę recyklingu.

Dziś kończy się Jarmark Dominikański. Szkoda. Lubię tą niezwykłą atmosferę i ogrom cudowności, jakie można na nim znaleźć. Wczoraj udało mi się nabyć metalowe krzesełko za kilkanaście złotych, które służy za stojak dla części z moich 113 par kolczyków (tak, tak, wczoraj policzyłam).I choć może nie jest najpiękniejszym obiektem na półce z biżuterią to jest niewątpliwie najbardziej pojemnym :)


Udało mi się jeszcze na starociach wyhaczyć dwa inne cudeńka - porcelanowe filiżanki, każda po 5zł. Są naprawdę piękne. Ale zdjęcia wrzucę dopiero jutro, gdyż filiżanki znalazły już swoje miejsce w kuchni, nie w moim pokoju, a obawiam się, że moja mama nie będzie w stanie zrozumieć, dlaczego biegam po kuchni z aparatem i fotografuję filiżanki. :)

Jeśli chodzi o biżuterię, to dzisiaj chciałabym zaprezentować najnowsze kolczyki z projektu, któremu poświęcam chyba najwięcej czasu. W zeszłym roku, właśnie na Jarmarku Dominikańskim, zainspirowały mnie kolczyki z kapsli od piwa. Tamte to był po prostu kapsel, nie obrobiony. Ja zdecydowałam się, że zacznę wykonywać na nich decoupage i ozdabiać je koralikami. I się zaczęło. Pierwotnie brałam grafiki na próbę z internetu, jednak te pary, które dzisiaj prezentuję, są po raz pierwszy z moimi zdjęciami, tak, żebym mogła powiedzieć, że zrobiłam je "od początku do końca". :) W zeszłym roku mój pomysł był niepowtarzalny, teraz w obiegu zaczynają pojawiać się różne "wariacje na temat" kapsla. Gdy obdarowałam moje koleżanki takimi kolczykami to były zachwycone, więc sądzę, że mój projekt się podoba :)

A oto i one:




Co ciekawe, dziurki w kapslach powstają dzięki maszynie dentystycznej i starym wiertłom :)

Już wkrótce zamieszczę prezentowane pary na allegro (link w prawym pasku bocznym), chcę jeszcze dopracować parę szczegółów. ;)

Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru! :)


sobota, 18 sierpnia 2012

Furor koralikus.

Wczoraj nie zdążyłam pochwalić się moimi wytworami z materiałów, które przyszły wspomnianą paczuszką, dlatego dzisiaj dodam kilka zdjęć. Nie wszystko udało mi się wykończyć, a resztę dodam następnym razem:


Króliczki pierwotnie miały zostać sprzedane, ale mnie urzekły do tego stopnia, że zasiliły moją prywatną kolekcję :)


O metalowej klatce marzyłam dłuuuuuuuuuuuuugo i udało się! Już wczoraj dumnie dyndała na mojej szyi. :)

A teraz czas na naszyjniki:


Inspirowany Alicją w Krainie Czarów. Zawieszki pochodzą z wczorajszej paczuszki, tarcza od zegarka znaleziona na starociach, napis na buteleczce wykonany nie przez komputer, a moje łapki. :)


A tu już Paryż, moje klimaty. Pochodzenie materiałów takie, jak w przypadku poprzednika. :)

Słońce dzisiaj mnie rozpieszcza, muszę koniecznie skorzystać z ostatniego weekendu Jarmarku Dominikańskiego. Trzymajcie kciuki za ciekawe znaleziska! :)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia! :)


piątek, 17 sierpnia 2012

Wspaniały poranek.

Ach, jak dzisiaj miło! Wstałam jak zwykle koło 8. Na zewnątrz było ponuro i pomyślałam, że pewnie czeka mnie kolejny smutny poranek. Okazało się jednak, że zostało coś z moich wczorajszych wypieków i mogłam na śniadanko zjeść pysznego, czekoladowego muffina z jagodami. Wprawdzie jagód nie było w przepisie, ale wyszło cudownie :). Obiecuję, że podzielę się tym przepisem, bo jest fenomenalny (swoją drogą to chyba receptura Nigelli, więc co tu się dziwić).

A zaraz po śniadanku przyszła paczuszka! Nie spodziewałam się, bo maila, że wysłana dostałam wczoraj, a tu proszę! Jak tylko usłyszałam w otwartych przez moją mamę drzwiach "paczka dla pani Karoliny" to oszalałam. Porwałam kopertę do pokoju i z bananem na twarzy oglądałam te cudowności:


Zdjęcie jest jakie jest bo... pojawiło się słońce! :)
Uciekam, bo już nie mogę wytrzymać i muszę szybciutko wyczarować to i owo :)
Na koniec jeszcze podzielę się przeuroczym prezentem od Niego.


Aż żal zjadać! :)

Miłego dnia życzę! :)



środa, 15 sierpnia 2012

Karolinkowy dzień herbaty.

Jak widać zaszalałam i zmieniłam wygląd mojego bloga. Tamten poprzedni pasował do mnie, ale ten lepiej oddaje to, jaką osobą się czuję. To jeszcze nie koniec, mam kilka nowych pomysłów ale ciiiiii.... Dopóki nie wymyślę, jak je zrealizować, wszystko pozostanie w takim stanie jak widać. Podoba się?

Urządziłam sobie dzisiaj osobiste i zamknięte tea party. W ukochanym kubeczku (biały, z Flo, z wiśniową wieżą Eiffle'a; do niego mam dopasowany cudną podstawkę na torebkę po zaparzonej herbacie) zaparzyłam jedną z moich ulubionych herbat. A potem siedziałam i żłopałam leniwie ową herbatę, irytując się niezwykle, gdy ktoś przerwał moją samotność.

A, zapomniałam dodać. W kominku zapachowym podgrzewałam jaśminowy olejek, żeby było bardziej klimatycznie.

KOLCZYKI NA DZIŚ:


Moje kochane różowe filiżanki z najcudowniejszą kokardką świata-bo w kropki.

Jeszcze na koniec mi się przypomniało... Odkąd wzięłam udział w pierwszej "rozdawajce" (zwanej, jeszcze nie odkryłam czemu, "candy") marzy mi się zorganizowanie czegoś takiego u siebie. Wiem, że już coś o tym wspominałam, ale dzisiaj napadło mnie wybitnie. Siedziałam i zastanawiałam się czym mogłabym kogoś z Was uszczęśliwić. Mam nadzieję, że niedługo liczba odwiedzających bloga choć trochę wzrośnie i nie będę musiała się martwić, że nikt nie zainteresuje się moim "candy". ;)

Dzisiaj gadam totalnie "od czapy", przepraszam.

Pozdrawiam i życzę dobrej nocy! :)

wtorek, 14 sierpnia 2012

Inaczej niż zwykle.

Zaczynam powoli wkręcać się w blogową społeczność. Już prawie łapię, o co chodzi w tym wszystkim :)

Na chwilę obecną statystyki mam dość marne, bo chyba nikomu nie zaimponuje liczba 2, jeśli chodzi o obserwatorów bloga i liczba 404 jeśli chodzi o wyświetlenia. Mam nadzieję, że będzie mi dane zobaczyć, jak te liczby rosną. Wtedy pomyślę o uszczęśliwieniu kogoś moimi kolczykami ;)

Dzisiejszy dzień był cu-do-wny. Spędziłam parę chwil na starociach na jarmarku, znajdując sobie 3 tarcze od zegarków, które ozdobią moją biżuterię. Później On zaprosił mnie do mojej kochanej, mega klimatycznej kawiarenki. Delektowałam się "Alwinem i wiewiórkami", czyli orzechowym latte i "Pod słońcem  Toskanii"- pyszną, aromatyczną herbatką. Mniam!

Zaczynam żałować, że nie biegam wszędzie z cyfrówką, a mój smartfon jest w fazie: "spakowany na sprzedaż, wkrótce wymieniony na lepszy model" (swoją drogą, jeśli interesuje Cię Motorola Flipout używana to proszę o kontakt :) ). Nie mogę podzielić się żadnymi zdjęciami "z terenu". A szkoda.


A oto moje tarcze z dzisiaj. Tylko Quartz, ale w naszyjnikach chyba się sprawdzą :)

BIŻUTERIA NA DZIŚ:


A oto nowa partia mojej biżuterii, tym razem inspirowane Paryżem, moim najukochańszym miejscem na ziemi. Kolczyki ze srebrnymi wieżyczkami, naszyjnik z wieżą wysadzaną kryształkami i ozdobione kokardką oraz moja duma- decoupage na sztyftach ozdobiony kokardkami. :)

To koniec na dzisiaj, dobrej nocy życzę i miłego jutrzejszego poranka! :)

czwartek, 2 sierpnia 2012

Wypijesz?

Dziś miała miejsce kolejna odsłona jarmarkowego grzebactwa w pudle z kamieniami. Niestety, nie udało mi się znaleźć pary do jednej z najcudowniejszych kulek świata. Dlatego niedosyt. Ale do domu wróciły ze mną i tak (2 najcudowniejsze, takie same, ale w innych rozmiarach), 4 ametystowe sześcianiki, 2 kulki z kryształu górskiego, kilka szklanych kryształków i 1 koralik modułowy lampwork (na wagę, bo nieznacznie uszkodzony). A teraz najlepsze - ta cała przyjemność kosztowała mnie jedyne 3 złote!

KOLCZYKI NA DZIŚ:

Kolejna odsłona "Drink me!". Tym razem mamy płyn do kąpieli Ziaji (masło kakaowe) i wykończenie w kolorze starego złota. Dodatkowo przeurocze kluczyki w kształcie serduszek i lawendowa kokardka.